Witam Was cieplutko w ten mroźny piątkowy wieczór. Nie wiem jak Wam ale mi już wychodzą bokami te okropne mrozy i z niecierpliwością czekam na wiosnę! Piątek -weekendu początek ;),więc, jakie zatem plany ? U mnie niestety cały weekend w pracy ,więc nie będę odpoczywać ,jednak nadrabiam to dzisiaj:). A mianowicie pisząc dla Was tą recenzję, której większość z Was pisało mi w komentarzu i wiadomościach ,że jest niezmiernie ciekawa. I powiem Wam szczerze - ja również ! Więc nie przedłużając, zaczynajmy ! A mowa o:

Maseczka składa się z trzech etapów:
1. Peeling
2. Ampułkę rewitalizującą
3. Maskę przeciwzmarszczkową
Oczywiście stosowałam się do instrukcji na opakowaniu. Zastosowałam wszystkie 3 etapy krok po kroku.
Przedstawię Wam jeszcze obietnice producenta:
A teraz , skoro wszystko już wiemy, zapraszam na recenzję:). 3- etapowa maseczka - ZACZYNAMY !
KROK 1- PEELING:
Zaczynamy jak to zawsze od peelingu, w tym przypadku peelingu dołączonego do zestawu. I od razu muszę Wam powiedzieć, że to najdziwniejsza rzecz z wszystkich trzech etapów ;D ,Dlaczego? Otóż peeling prezentuje się następująco:
Muszę Wam powiedzieć ,że pierwszy raz spotkałam się z taką konsystencją peelingu. Jak dla mnie to.. Wazelina ;D. Na prawdę produkt ma bardzo gęstą przeźroczysto-białą konsystencję. Nie ma w sobie żadnych drobinek. /gdybym na jednej ręce miała wazelinę , a na drugiej ten peeling- nie wiem czy byłabym w stanie rozpoznać:). Jedynie może po zapachu , gdyż peeling jak dla mnie miał bardzo przyjemny, delikatny , trochę kwiatowy zapach. Peeling rozciera się w dłoniach do powstania piany i aplikuje na twarz. I o ile na dłoni peeling słabo się pienił, tak na twarzy był już zauważalny.
Peelingiem wykonałam krótki masaż, następnie zmyłam. Nie sądziłam że z takiej "wazelinowatej" konsystencji zrobi się na twarzy lekka pianka , której za specjalnie nie czuć:). Bardzo dziwna forma peelingu, ja z taką spotkałam się po raz pierwszy. Dajcie znać może Wy już znacie takie przypadki.
Co do peelingu to nie był on zły, ale moim zdaniem też nie zbyt dobry. Skóra faktycznie była dość gładka w dotyku , jednak nie poradził sobie z moimi suchymi skórkami, co tradycyjny "zdzierak" by z tym nie miał problemu.. Tak więc fajnie mi się testowało peeling w nowej, innej formie , jednak to chyba nie to jak dla mnie. Po peelingu oczywiście przeszłam do kolejnego etapu:).
KROK 2- AMPUŁKA REWITALIZUJĄCA:
Ampułkę należy po otworzeniu rozprowadzić na twarz, po czym nałożyć maseczkę.
Ampułka jak widać jest przezroczysta. Zapach jej już nie jest aż tak przyjemny jak powyższego peelingu. Jak dla mnie taki apteczno- chemiczny zapach. Jednak nie jest na tyle intensywny, by przeszkadzał jakoś bardzo. Ampułkę nałożyłam na twarz, ma bardzo przyjemną konsystencję, jednak troszkę "lepiącą". Jednak dzięki tej lepkości maseczka bardzo fajnie trzymała się twarzy , więc może to było zamierzone. Przez chwileczkę czułam delikatne pieczenie na policzkach , które bardzo szybko ustąpiło (być może to sprawka też podrażnionej skóry po tych mrozach, gdyż moja skóra niestety okropnie je znosi). Tak więc ampułkę mamy z głowy, czas na trzeci i ostatni etap- czyli maseczkę:).
KROK 3- MASECZKA PRZECIWZMARSZCZKOWA:
Tradycyjna maseczka w płachcie. Bardzo dobrze nasączona, jednak nie za dużo , jak to czasem bywa. Co muszę przyznać to fakt, że jest to jedna z lepiej dopasowanych (przynajmniej do mojej twarzy) maseczka. Nie jest jakoś okropnie duża , jak również nie ma olbrzymich otworów na oczy i usta.
Jak wspomniałam wyżej maseczka (dzięki lepkiej ampułce) bardzo dobrze trzymała się twarzy. Mogłam z nią wszystko robić ,a ona jak się przykleiła ,tak siedziałą:), co oczywiście uważam za plus. Maseczka ma bardzo delikatny , nie wyczuwalny na skórze zapach. Maseczkę trzymałam na twarzy ponad 20min. Po ściągnięciu moja twarz była bardzo lepka , mokra. Nie dałam rady wszystkiego wmasować w skórę ,więc nadmiar odsączyłam chusteczką.
Skóra w dotyku była przyjemna, dość gładka i delikatnie nawilżona. Niestety problem moich suchych skórek jak był, tak jest;/. Obstawiam ,że to wina peelingu , który według mnie nie do końca spisał się w swojej roli. Ampułka z maseczką bardzo fajne. Niestety nie jestem do końca zadowolona z efektu, głównie przez ten peeling.
Bardzo jestem ciekawa , jakby spisała się ampułka z maseczką ze sprawdzonym peelingiem. Tak więc nie skreślam jej całkowicie, być może kiedyś do niej powrócę. Jednak jeśli już - to z innym peelingiem :). Bardzo jestem ciekawa jak wtedy by się sprawdziła.
Dostępność: (drogeria Hebe)
Cena: ok.18zł.
I jak Wam się podobała recenzja? Jakich efektów Wy się spodziewaliście , a być może ktoś z Was już ją testował? :) Jak zwykle zapraszam do dyskusji!
Trzymajcie się :);*
Przedstawię Wam jeszcze obietnice producenta:
A teraz , skoro wszystko już wiemy, zapraszam na recenzję:). 3- etapowa maseczka - ZACZYNAMY !
KROK 1- PEELING:
Zaczynamy jak to zawsze od peelingu, w tym przypadku peelingu dołączonego do zestawu. I od razu muszę Wam powiedzieć, że to najdziwniejsza rzecz z wszystkich trzech etapów ;D ,Dlaczego? Otóż peeling prezentuje się następująco:
Muszę Wam powiedzieć ,że pierwszy raz spotkałam się z taką konsystencją peelingu. Jak dla mnie to.. Wazelina ;D. Na prawdę produkt ma bardzo gęstą przeźroczysto-białą konsystencję. Nie ma w sobie żadnych drobinek. /gdybym na jednej ręce miała wazelinę , a na drugiej ten peeling- nie wiem czy byłabym w stanie rozpoznać:). Jedynie może po zapachu , gdyż peeling jak dla mnie miał bardzo przyjemny, delikatny , trochę kwiatowy zapach. Peeling rozciera się w dłoniach do powstania piany i aplikuje na twarz. I o ile na dłoni peeling słabo się pienił, tak na twarzy był już zauważalny.
Peelingiem wykonałam krótki masaż, następnie zmyłam. Nie sądziłam że z takiej "wazelinowatej" konsystencji zrobi się na twarzy lekka pianka , której za specjalnie nie czuć:). Bardzo dziwna forma peelingu, ja z taką spotkałam się po raz pierwszy. Dajcie znać może Wy już znacie takie przypadki.
Co do peelingu to nie był on zły, ale moim zdaniem też nie zbyt dobry. Skóra faktycznie była dość gładka w dotyku , jednak nie poradził sobie z moimi suchymi skórkami, co tradycyjny "zdzierak" by z tym nie miał problemu.. Tak więc fajnie mi się testowało peeling w nowej, innej formie , jednak to chyba nie to jak dla mnie. Po peelingu oczywiście przeszłam do kolejnego etapu:).
KROK 2- AMPUŁKA REWITALIZUJĄCA:
Ampułkę należy po otworzeniu rozprowadzić na twarz, po czym nałożyć maseczkę.
Ampułka jak widać jest przezroczysta. Zapach jej już nie jest aż tak przyjemny jak powyższego peelingu. Jak dla mnie taki apteczno- chemiczny zapach. Jednak nie jest na tyle intensywny, by przeszkadzał jakoś bardzo. Ampułkę nałożyłam na twarz, ma bardzo przyjemną konsystencję, jednak troszkę "lepiącą". Jednak dzięki tej lepkości maseczka bardzo fajnie trzymała się twarzy , więc może to było zamierzone. Przez chwileczkę czułam delikatne pieczenie na policzkach , które bardzo szybko ustąpiło (być może to sprawka też podrażnionej skóry po tych mrozach, gdyż moja skóra niestety okropnie je znosi). Tak więc ampułkę mamy z głowy, czas na trzeci i ostatni etap- czyli maseczkę:).
KROK 3- MASECZKA PRZECIWZMARSZCZKOWA:
Tradycyjna maseczka w płachcie. Bardzo dobrze nasączona, jednak nie za dużo , jak to czasem bywa. Co muszę przyznać to fakt, że jest to jedna z lepiej dopasowanych (przynajmniej do mojej twarzy) maseczka. Nie jest jakoś okropnie duża , jak również nie ma olbrzymich otworów na oczy i usta.
Jak wspomniałam wyżej maseczka (dzięki lepkiej ampułce) bardzo dobrze trzymała się twarzy. Mogłam z nią wszystko robić ,a ona jak się przykleiła ,tak siedziałą:), co oczywiście uważam za plus. Maseczka ma bardzo delikatny , nie wyczuwalny na skórze zapach. Maseczkę trzymałam na twarzy ponad 20min. Po ściągnięciu moja twarz była bardzo lepka , mokra. Nie dałam rady wszystkiego wmasować w skórę ,więc nadmiar odsączyłam chusteczką.
Skóra w dotyku była przyjemna, dość gładka i delikatnie nawilżona. Niestety problem moich suchych skórek jak był, tak jest;/. Obstawiam ,że to wina peelingu , który według mnie nie do końca spisał się w swojej roli. Ampułka z maseczką bardzo fajne. Niestety nie jestem do końca zadowolona z efektu, głównie przez ten peeling.
Bardzo jestem ciekawa , jakby spisała się ampułka z maseczką ze sprawdzonym peelingiem. Tak więc nie skreślam jej całkowicie, być może kiedyś do niej powrócę. Jednak jeśli już - to z innym peelingiem :). Bardzo jestem ciekawa jak wtedy by się sprawdziła.
Dostępność: (drogeria Hebe)
Cena: ok.18zł.
I jak Wam się podobała recenzja? Jakich efektów Wy się spodziewaliście , a być może ktoś z Was już ją testował? :) Jak zwykle zapraszam do dyskusji!
Trzymajcie się :);*
Spodziewałam się fajniejszego efektu, ale chyba dramatu nie ma, skoro dwa produkty okazały się przyjemne :)
OdpowiedzUsuńja również ,ale nie jest źle:)
Usuńnie przepadam za takimi zestawami do oczyszczania twarzy :D zazwyczaj któryś z saszetki jest do bani a drugi wspaniały :)
OdpowiedzUsuńi tu również tak jest ;/
UsuńCiekawy zestawik i co najważniejsze to, że przynoszą efekty 😊
OdpowiedzUsuńWyglądają ciekawie! Słyszałam dużo o koreańskich kosmetykach, ale jeszcze nie miałam okazji stosować. Na razie wciąż jestem zakochana w rosyjskich seriach :)
OdpowiedzUsuńMiłego popołudnia!
dla mnie to też pierwsza rzecz z koreańskiej pielęgnacji:)
UsuńWyglądało ciekawie. Może warto spróbować z innym peelingiem właśnie. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńmyślę że warto:)
UsuńMiałam kiedyś taką "trzyetapową" maseczkę, ale innej marki i z innymi składnikami :) Ja kosmetyki ze śluzem ślimaka bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńWitam cię bardzo serdecznie w tą zimną niedzielę Przyznam szczerze że nie miałam jeszcze styczności z koreańskimi kosmetykami ale w zeszłym roku w sierpniu znalazłam ślimaka winniczka i dałam go sobie na twarz Kiedy wróciłam do domu pełzał mi trochę po tej twarzy i zostawial za sobą śluz i trwało to kilka minut kiedy przemylam twarz to naprawdę była miła i delikatna w dotyku oczywiście ślimaka wypuściłam tego samego dnia by nie było że robię sobie z niego maseczki hahaha słyszałam bardzo dużo pozytywnych opinii właśnie na temat śluzu ślimaka i powinnam się w końcu zdecydować na zakup maseczki bo właśnie Taki format Uwielbiam na twojej twarzy pozdrawiam cię bardzo serdecznie i życzę kolejnych fantastycznych kosmetyków do testowania Przyjemnej niedzieli
OdpowiedzUsuńGdybyś miała ochotę to serdecznie zapraszam Cię na bloga swojej Przyjaciółki , która również jak i Ty chwyta piękne obrazy w swój obiektyw i pisze posty płynące prosto z serca dla drugiego człowieka .
---> odnowionaja.blogspot.com
Pozdrawiam bardzo serdecznie Sylwia :)
Hahah co za historia ;D , prawdziwego ślimaka nie odważyła bym się chyba dać na twarz; )
UsuńWidzę, że średniaczek ;p często spotykam się z takimi konsystencjami w przypadku peelingów enzymatycznych :)
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się kiedyś, czy kremy, maseczki i in.kosmetyki do pielęgnacji twarzy mają znaczący wpływ na utrzymanie jej młodości i dobrej kondycji. I od czasu kiedy byłam w Korei Płd wiem, że systematyczne używanie dobrych kosmetyków to więcej niż połowa sukcesu. Koreańczycy (kobiety i mężczyźni) wręcz obsesyjnie dbają o swoją cerę. Efekty są spektakularne. Każdy wygląda na 10 lat młodszego. Niesamowite. Przywiozłam stamtąd sporo kosmetyków (w większości ze śluzem ślimaka) sobie i córkom. Uznały, że nigdy dotąd nie używały lepszych.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Tak to prawda koreańskie kosmetyki są genialne ;) , czytałam książkę "sekrety urody koreanek", wiele ciekawych rzeczy o ich pielęgnacji można się dowiedzieć; )
UsuńPozdrawiam
Miałem coś podobnego ale dla skóry tłustej i świetny był ten set
OdpowiedzUsuńNie mialam ale uzywalam innej maseczki ze sluzem slimak i milo wspominam
OdpowiedzUsuńFajnie, że jest to taki zestaw. Wystarczy kupić jedną rzecz i mamy 3 kroki pielęgnacji, czyli podstawowa pielęgnacja wieczorna. :D
OdpowiedzUsuńRaczej się nie skuszę :P
OdpowiedzUsuńSłyszałam wiele dobrego o koreańskich maseczkach, ale do tej pory miałam okazję stosować tylko jedną taką maseczkę, niestety. Zaciekawiła mnie ta Twoja.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
https://w-pogoni-za-idealem.blogspot.com/
Cześć,
OdpowiedzUsuńja również stosowałam tą maseczkę ale z moim ulubionym peelingiem ( a właściwie z żelem do twarzy bez drobinek do których dodaję korund kosmetyczny - polecam bo wydaje mi się że w pomogłoby na Twoje suche skórki idealnie). Po zrobieniu mojego peelingu zrobiłam sobie jeszcze ten z zestawu...tak dodatkowo żeby lepiej oczyścić skórę. Moim zdaniem efekt był super. Skóra super nawilżona, miękka i delikatna. Nawet koleżanki z pracy zauważyły następnego dnia że "jakoś tak świeżo wyglądam", więc zakładam że efekt był zauważalny nie tylko przeze mnie.