poniedziałek, 25 czerwca 2018

Bingospa ,aktywne serum algowe - kosmetyk zbędny czy wręcz przeciwnie?

Witajcie ,

Jak tam Wasze humorki? Ja jeszcze żyję urlopem i ciężko powrócić mi do codzienności. Dziś jednak przychodzę do Was z recenzją produktu, który jakiś czas temu dostałam od marki Bingospa. Tak jak widać po temacie chodzi tu oczywiście o serum do twarzy. Ciekawa jestem czy u Was serum znajduje się w codziennej pielęgnacji? Koniecznie dajcie znać;), a tymczasem nie przedłużając przechodzimy do recenzji:

BingoSpa - aktywne serum algowe z kwasem hialuronowym



Muszę się przyznać ,że ja serum stosowałam jeszcze w szkole kosmetycznej i od tamtej pory moja cera nie miała z nim styczności. Uważałam to za krok zbędny i jeden z "dodatkowych", których nie trzeba robić. Teraz już wiem ,że był to wielki błąd i dzięki marce BingoSpa ,przypomniałam sobie o tak wspaniałym kosmetyku.

Produkt jest zamknięty w eleganckiej szklanej buteleczce, ze srebrną etykietką. Muszę przyznać że szata graficzna bez wątpienia trafia w moje gusta i wygląda bardzo elegancko. Poodukt również wyposażony jest w wygodną pompkę, która jest bardzo wygodna w użyciu. Nabiera tyle produktu ile jest nam potrzebne. Trzeba też zaznaczyć, że takie rozwiązanie jest też bardzo higieniczne, więc dla mnie jest ono jak najbardziej na plus.


Produkt jest bardzo wydajny. Jego konsystencja jest bardzo bardzo leciutka,przez co niewielka ilość jest nam potrzebna na nałożenie na twarz czy szyję. Produkt też pięknie pachnie, zapach jest dość trudny do opisania, taki kwiatowo-kosmetyczny bym nazwała, jednak bez wątpienia mi się podoba. 


Serum stosuję pod krem ,przeważnie w wieczornej pielęgnacji , rzadziej rano. Serum charakteryzuje się bardziej skoncentrowaną formułą niż krem. Zawiera dużo więcej składników odżywczych przez co stosuję się go na różne sposoby(nawet pod maski na twarz). Produkt ten używam z wielką przyjemnością. Bardzo ładnie pachnie, szybko się wchłania nie tworząc na skórze tłustego filmu. Skora po nim jest bardzo nawilżona i wygładzona. Dużo lepiej przyjmuje aplikowane po nim kosmetyki. 

Bardzo się cieszę ,że to serum trafiło w moje ręce, dzięki temu nie zapominam już o tym kroku oraz widzę jak dużo dobrego robi dla mojej skóry. 




A Wy znacie ten produkt? Jakie serum gości w Waszej pielęgnacji? :)

środa, 20 czerwca 2018

Fotorelacja: Urlop- polskie morze

Witajcie Kochani!
Wszystko co dobre szybko się kończy. Podobnie było z moim ostatnim urlopem, który udało mi się spędzić nad polskim morzem. Pogoda była średnia , jednak mimo to wyjazd bardzo dobrze wspominam. Wiele rzeczy się wydarzyło , wiele też udało mi się zobaczyć;).Zwiedzić udało mi się m.in Władysławowo, Hel, Juratę, Gdynie, Sopot i Gdańsk.
Przez to miałam też chwilę odpoczynku i dla siebie i od bloga. Kto mnie śledzi wie, że jestem bardziej aktywna chociażby na instagramie ,na którego zapraszam jeśli jeszcze Was tam nie ma . A tymczasem zapraszam na fotorelację !:)










A jak tam Wasz urlop? Gdzie planujecie się wybrać?

środa, 13 czerwca 2018

Ziaja - maska nawilżająca za grosze hit?

Witajcie,
Dziś przyszedł czas na kolejny test maski. Nie wiem ,czy jest tu osoba , która tej maski jeszcze nie zna. Jak ktoś taki jest to koniecznie dajcie znać w komentarzu. Mnie osobiście ta maska kojarzy się z "dzieciństwem". Pamiętam ,że gdy byłam młodsza zawsze z koleżanką kupowałyśmy te właśnie maski. Jednym z powodów była na pewno cena , bo maska kosztuje troszkę ponad złotówkę!, a po drugie dostać ją można było niemalże w każdym sklepie. A mowa tu oczywiście o masce nawilżającej z Ziaji.
]


Ostatnio będąc w drogerii rzuciła mi się w oko ta maska. Byłam zaskoczona ,że jest jeszcze w sprzedaży. Byłam bardzo ciekawa jak sprawdzi się teraz , gdyż pamiętam ,że dawniej byłam z niej mega zadowolona. Stosowałam ją na zmianę z maską oczyszczającą tej serii. Cena - znów groszowe sprawy, ciekawe jak z działaniem ?

Maska ma kremową konsystencję. Opakowanie bardzo proste, praktycznie. Jedna saszetka wystarcza nam na pokrycie całej twarzy. Przeznaczona jest do cery suchej i normalnej. Ma za zadanie nawilżać naszą skórę, za sprawą dodatku z zielonej glinki oraz olejów.



 Powyżej na zdjęciach są obietnice producenta oraz skład maski. Nie możemy tu wymagać kto wie czego za maskę za złotówkę ale umówmy się- są gorsze składy. W tej już na drugim miejscu mamy olej canola, który odżywia i zmiękcza naskórek. 

Co do samej maski bardzo przyjemnie się nakłada. Ma powiedziała bym idealną konsystencję, dość gęstą , jednak nie na tyle , by nakładanie jej było problematyczne oraz nie rzadką , dzięki czemu super trzyma się twarzy. Jeśli chodzi o kolorek to jest ona delikatnie zielona ( wszystko za sprawą zielonej glinki). Zapach jest wyczuwalny podczas aplikacji , bardzo delikatny , jednak w trakcie noszenia maski nie czujemy nic :). Tak prezentuje się na twarzy.



A teraz najważniejsze , czyli działanie maski. Jak wiecie nie jestem zwolenniczkom masek tego typu. Wolę te w płachcie lub typu peel of. Są po prostu dla mnie wygodniejsze. Jednak działanie tej maski jest bardzo dobre. Po zmyciu skóra jest mięciutka , gładka i czuć nawilżenie. Pamiętam ,że jak byłam jeszcze dzieckiem i takie maseczki stosowałam bardziej dla zabawy , ale już wtedy byłam zadowolona i teraz ...również mogę to potwierdzić. Od tej maski nie oczekiwałam wiele , lecz i tak mnie zaskoczyła. Wiadome, to nawilżenie nie było na najwyższym poziomie , jednak po masce zawsze stosujemy krem. A na prawdę skóra była fajna w dotyku, wygładzona. 

Podsumowując, z czystym sumieniem mogę Wam tą maskę polecić. Tania, łatwo dostępna i dobra. Myślę, że nie trzeba dłużej przekonywać i więcej nic pisać. Ciekawa jestem czy znacie tą maskę bo na rynku jest już na pewno parę ładnych lat. 




Dajcie znać w komentarzu co myślicie :) 

środa, 6 czerwca 2018

Evree - regenerujące serum do rąk, do skóry bardzo suchej i zniszczonej

Witajcie Kochani, 
Produktów do dłoni używa chyba każda z Nas. Ja bardzo często stosuję tego typu produkty ( nie tylko zimą), gdyż właśnie wtedy wszyscy przypominają sobie o dbaniu o skórę dłoni. Co prawda ujemna temperatura potęguje wysuszanie skóry, jednak warto o nią dbać przez cały rok. Najczęstszym produktem do dłoni jest po prostu krem. Dziś jednak przychodzę do Was z nieco innym ,choć na pierwszy rzut oka bardzo podobnym produktem. A mowa tu oczywiście jak sama nazwa wskazuje o regenerującym serum do rąk od marki Evree.


Zaczynając od początku serum dostajemy w bardzo fajnym , zgrabnym i poręcznym opakowaniu. Bez problemu mieści się w dłoni i myślę ,że w większości torebek znajdzie też swoje miejsce;). Opakowanie elastyczne, łatwo wydobywa się z niego produkt. Mi bardzo przypadło do gustu.



OBIETNICE PRODUCENTA:

Evree Max Repair Regenerujące Serum do Rąk do bardzo suchej skóry:

  • -silnie skoncentrowane serum do pielęgnacji skóry dłoni
  • -serum zawiera: olejek arganowy i masło karite
  • -produkt przynosi ulgę i ukojenie dla bardzo suchej i zniszczonej skóry
  • -serum intensywnie regeneruje naskórek, nawilża i zmiękcza skórę
  • -produkt nawilża spierchnięty naskórek i pozostawia dłonie wygładzone
Jak widać obietnice producenta są dość obiecujące. Teraz zobaczymy jaka jej moja opinia.

Serum ma bardzo unikatową konsystencję. Nie jest ona bardzo gęsta (jak to mają niektóre kremy), ani też bardzo rzadka. Mogła bym stwierdzić ,że jest idealna , gdyż jest bardzo "leciutka", nie spływając przy tym z dłoni. Serum przyjemnie się rozprowadza. Dość szybko się wchłania, nie pozostawia na powierzchni lepkiej warstwy, jednak trzeba zaznaczyć ,że otula skórę dłoni delikatną powłoką, którą da się wyczuć. Mi osobiście ona nie przeszkadza, a zaznaczę ,że lepkości skóry nie lubię.



Produkt ten zawiera w swoim składzie m.in olejek arganowy oraz masło karite. U mnie bardzo fajnie sprawdza się, gdyż doskonale nawilża, wygładza skórę i oczywiście szybko się wchłania. Jest to mój pierwszy tego typu produkt, gdyż do tej pory miałam same kremy, peelingi, jednak serum jest u mnie pierwszy raz ,lecz już się polubiliśmy. Jedynie mogę się przyczepić do zapachu, jest on delikatny, jednak nie do końca trafia w moje gusta. Ale zaznaczyć chcę ,że najbardziej wyczuwalny jest jedynie podczas samej aplikacji produktu, później zapach jak gdyby zanika:).

Wspomnieć też należy, iż produkt znajdziemy w większości drogerii (mój kupiłam w Hebe ), a jego cena to mniej niż 10zł. Uważam więc, że jak za taką cenę , produkt daje radę i jest na prawdę fajny.



Stosowaliście ten produkt ?:)







sobota, 2 czerwca 2018

Pazurki #8- Marilyn Monroe w towarzystwie pastelowego fioletu + jak aplikować wodne naklejki ?

Cześć Kochani!, 

Dziś, w ten piękny (choć u mnie troszkę zachmurzony) początek weekendu przychodzę do Was z kolejną paznokciową inspiracją . Ostatni taki post był już jakiś czas temu, więc pomyślałam ,że to najwyższy czas na zrobienie nowego:). Dodatkowo dowiecie się ,jak w prosty sposób ozdobić swoje paznokcie za pomocą naklejek wodnych. Jeżeli interesuje Was taka tematyka to zapraszam dalej! 



Naklejki wodne - czym różnią się od tradycyjnych?

Każde naklejki działają bardzo podobnie. Te tradycyjne odklejamy i po prostu przyklejamy na paznokcie, gdyż mają warstwę kleju na odwrocie. W naklejkach wodnych tego nie ma . Dlatego też jest tu inna metoda przyklejania.


Naklejki wodne nie bez przyczyny noszą taką nazwę. A to wszystko dlatego, iż do ich zastosowania potrzebna jest właśnie woda. Przed przyklejeniem tego typu naklejki musi ona zostać zanurzona w wodzie (jest to dosłownie kilka ,kilkanaście sekund). Po zanurzeniu naklejka pięknie odchodzi z kartonika na którym leżała i możemy ją bez problemu przenieść na paznokieć. Ja dodatkowo delikatnie ją odsączam z nadmiaru wody. Ale zacznijmy od początku:


Moja aplikacja naklejek wodnych:
  • oderwanie folii ochronnej z naklejki
  • zanurzenie naklejki w wodzie (kilka sekund)
  • wyjęcie naklejki, delikatne odsączenie z wody (np. papierowym ręcznikiem)
  • umieszczenie naklejki na paznokciu za pomocą pęsety, patyczka lub palców- komu jak wygodnie ( ja nakładam naklejkę na drugą warstwę koloru ,odtłuszczoną cleanerem!). Ważne jest dobre dociśnięcie naklejki by paznokieć był gładki.
  • aplikacja topu hybrydowego ( u mnie w przypadku naklejek zawsze dwie cienkie warstwy, by dokładnie zabezpieczyć paznokieć, pamiętając również o wolnym brzegu paznokcia.

A teraz już jedna z moich ostatnich stylizacji. Główną rolę odgrywa tu kolor Acapulco z NeoNail oraz oczywiście naklejki wodne: