środa, 29 listopada 2017

Kolekcja pędzli do makijażu


Witajcie!
Dawno nie było u mnie na blogu nic makijażowego , więc pomyślałam ,że to najwyższy czas na taki post. Miałam trochę wariantów, lecz padło akurat na ten - czyli kolekcja pędzli do makijażu (+gąbeczka ). 
Dlaczego?
Bo to coś co testowałam baaardzo długo , więc mogę co nie co na ten temat powiedzieć:). 
Zapraszam !

Pędzle do makijażu ,które dziś Wam przedstawiam to zestaw od firmy La Femme. Zestaw kupiłam będąc jeszcze w szkole kosmetycznej , czyli jakieś dobre 2 lata temu. I od tamtego czasu służą mi po dziś dzień. Nie pamiętam dokładnej ceny ale była ona w granicach ok. 70zł  za komplet (bodajże 14 pędzli) , więc wychodzi średnio po 5zł za jedną sztukę , więc praktycznie grosze. 
Dodam że pędzle zamawiałam z allegro i dodatkowo przychodziły w pięknym czarnym "a la  skórzanym " etui, które niestety przez te lata gdzieś się zawieruszyło. 

Pierwsze pędzle to pędzle do oczu

W zestawie było 6 pędzli , więc myślę że to wystarczająca ilość do stworzenia makijażu oka, nawet tego bardziej wymagającego:). Znajdziemy tu m.in pędzelki do blendowania cieni , jak również bardziej precyzyjne do ich nakładania , przyciemniania linii rzęs itp. 

Włosie myślę "przyzwoicie" miękkie. Wiadomo, za taką cenę nie jest one najwyższej jakości , lecz też nie jest twarde , ostre , jak to bywa czasem z tańszymi pędzlami. Nie podrażniają skóry i ładnie rozcierają produkty na powiece . 

Teraz kolejne dwa pędzle ,są to pędzle do twarzy, a dokładniej pędzel do pudru (po prawej), oraz pędzel do konturowania (po lewej). Nie będę ukrywać że te dwa pędzle to jedne z moich ULUBIONYCH z całej kolekcji. 

Podobnie jak poprzednicy włosie jest tu miękkie. Pędzle idealnie sprawdzają się w swoich rolach. Pędzel do pudru jest duży, ale nie za duży (gdyż niektóre firmy tworzą je ogromne!), niemalże na pół twarzy. Fajny , precyzyjny , nabiera odpowiednią ilość produktu.
Natomiast pędzla do konturowania używam zarówno do bronzera jak i różu. Bardzo podoba mi się to, że jest skośno ścięty, dzięki temu bardzo precyzyjny a zarazem puchaty- dzięki czemu łatwo rozetrzeć nim produkty. 

Teraz przyszła pora na pędzelki do brwi , a w zasadzie pędzelek ;D , gdyż w zestawie był tylko jeden. Drugi produkt to szczoteczka po moim dawnym tuszu do rzęs , czyli coś co muszę mieć w swojej kosmetyczce, by wyczesać ewentualny nadmiar produktu z brwi . 

Ten pędzelek też bardzo lubię! Włosie dość sztywne i mocno zbite- do tego skośno ścięte. Idealne do podkreślania brwi zarówno cieniem , jak i pomadą. Ładnie można nim wyrysować kształt brwi, włosie się nie odkształca ani nie wypada. 

Teraz przejdę do pędzli ,których nie używam - po prostu za nimi nie przepadam, gdyż na ich miejsce mam lepsze zamienniki :)
Oto i one :

1. Pędzel syntetyczny do podkładu (po prawej) - też czasem zwany " kocim językiem". NIENAWIDZĘ takiego pędzla do podkładu. Malując się nim pierwszy raz ,czułam się jakbym dosłownie malowała ścianę farbą ! :D. Pędzel wogóle "nie wtłacza" fluidu w skóre. Po aplikacji nim na skórze zostają straszne smugi ,a dodatkowo wygląda bardzo sztucznie , jak typowa "tapeta " na twarzy. Często po przejechaniu kilka razy w tym samym miejscu pędzel "zabierał" produkt tworząc dziury. Osobiście nie polecam tego pędzla!

2. Pędzel , a w zasadzie pacynka do cieni - osobiście używam jej ale tylko do nakładania pyłku na paznokcie ;D , w makijażu- absolutnie! Tu moim zdaniem jest zbędna..

3. Pędzelek do ust - fajna sprawa ,jeśli mamy dużo klientek i je malujemy, jeśli dla samej siebie- osobiście nie chce mi się z tym "bawić ". Choć jest to dużo bardziej chigieniczne.., myślę ,że wiele osób ma tak samo:)

Kolejne dwa pędzle "wachlarze ":). Ten mniejszy służy mi bardzo fajnie do nakładania rozświetlacza. Większego - nie używam zbyt. Czasem może do omiecienia twarzy np. z nadmiaru pudru i to wszystko. Dodatkowo z tego większego wachlarza włosie najbardziej wypada niż z wszystkich pozostałych.. 

Na koniec nie pędzelek , a gąbeczka do makijażu- zamiennik pędzla o którym była mowa wyżej. 

Jest to gąbeczka o ile się nie mylę z firmy Donegal . Powiem szczerze ,że kupiłam ją dość dawno i od tamtej pory nie wyobrażam sobie nakładania podkładu inaczej. Jednak to produkt trochę poza kategorią , więc o nim nie będę się dziś rozpisywać, lecz wspomnieć musiałam :)

PODSUMOWUJĄC:
Zestaw pędzli jak za taką cenę polecam jak najbardziej z czystym sumieniem. Mimo, iż nie wszystkich używałam , reszta sprawowała (i sprawuje nadal) się bardzo dobrze. Włosie ich jest dość miękkie , nie podrażnia. Nie odkształcają się podczas mycia , ani zbyt nie wypadają włoski. Najbardziej jak już wspomniałam z dużego wachlarza , którego i tak raczej nie używam.
Pędzle mam ok 2 lat i nadal wyglądają bardzo dobrze, jak na zdjęciach powyżej. Kupując je , nawet nie sądziłam ,że aż tyle ze mną zostaną:).

Teraz jednak myślę nad zakupem pędzli z Hakuro bądź Zoevy.
Jakie mi polecacie ? Macie swoje ulubione? Z chęcią posłucham.  


poniedziałek, 27 listopada 2017

Kosmetyczny "BLACK FRIDAY"


Witajcie !
Mamy za sobą wielkie "święto wyprzedaży" , czyli bardzo popularny BLACK FRIDAY. Niestety czasem jest to trochę przereklamowane  , lecz często uda się upolować coś fajnego:). Ja dziś chcę Wam pokazać moje kosmetyczne zakupy z tego dnia. Nie ma tego strasznie dużo, ale zawsze coś. 
Zapraszam ! :) 

Pierwszym z nich jest produkt od marki BIELENDA, którą osobiście bardzo lubię. Jest to tzw. "esencja w perełkach", która jak mówi producent może byś stosowana zarówno jako serum do twarzy jak i baza pod makijaż. Jestem bardzo ciekawa tego produktu. No i wizualnie- co tu dużo mówić , wygląda prześlicznie!

Drugi produkt ,to produkt codziennego użytku, więc nie będę się o nim zbyt rozpisywać. Jest to antyprespirant od marki Dove. Używałam od nich dużo podobnych kosmetyków i jeszcze się nie zawiodłam:)

Kolejny mój zakup to dla mnie totalna NOWOŚĆ! Jest to produkt z marki NACOMI, a dokładniej czarne mydło, w 100% naturalne. Nie powiem że jestem jego bardzo ciekawa , gdyż fajnie się zapowiada, a osobiście nie miałam nic z tej marki ,więc z ogromną przyjemnością będę testować coś nowego!:)

Teraz też produkt myślę wszystkim znany i przez większość używany - bloczek polerski od firmy Semilac.

Kolejne dwa produkty , to lakiery hybrydowe od Neonail. Tak tak, mam już ich multum, ale obok promocji -25% nie mogłam przejść obojętnie :). Wybór był bardzo ciężki ,gdyż ja zawsze mam problem z wyborem koloru - mogła bym mieć chyba wszystkie! ;D



Następnie podkład, który już jest ze mną już od dłuższego czasu ,więc wiem że jest dobry. to produkt myślę już kultowy od Bourjois, - healthy mix. Poprzedniego mam końcówkę ,więc kolejny czeka właśnie w zapasie.

Na koniec zostały mi produkty do ust , a dokładniej matowe pomadki od Golden Rose. W swojej kosmetyczce mam już dwie, teraz doszły kolejne dwie:). Super przełożenie jakości do ceny. Oto moje nowe odcienie:



I tak właśnie doszliśmy do końca moich piątkowych kosmetycznych zakupów. Ja jestem bardzo zadowolona i w najbliższym czasie będę te oto produkty testować. 

Co sądzicie o tych produktach ? i jak tam Wasze wyprzedażowe "zdobycze" ? :)

wtorek, 21 listopada 2017

DOMOWA MIKRODERMABRAZJA? - KORUND SZLACHETNY !

HEJ !

Peeling - myślę ,że zna go każda z Nas. Mikrodermabrazja - myślę, że to pojęcie też zna większość.Często kojarzy się z zabiegami wykonywanymi w salonie kosmetycznym.

A gdyby tak połączyć zabieg mikrodermabrazji z wieczornym rytuałem  pielęgnacyjnym? 

Dziś chcę podzielić się z Wami moją niedawną zdobyczą :

" Korund Szlachetny Mikrodermabrazja":


Co to jest?

Korund to szlachetny minerał z grupy tlenków glinu (Aluminum Oxide, Alumina). 
Odmianą korundu jest czerwony rubin i niebieski szafir.
Korund mikrokrystaliczny wykazuje właściwości intensywnie złuszczające. 
Stosowany jest zarówno w profesjonalnych gabinetach kosmetycznych 
jak również w domowych peelingach. Systematyczne stosowanie peelingów 
na bazie korundu zwiększa wchłanianie substancji czynnych przez skórę, wyraźnie 
pobudza mikro-krążenie, oczyszcza i wzmaga odnawianie skóry - stymuluje 
odnowę komórkową skóry. Efektem regularnego stosowania peelingów na bazie 
korundu jest pogrubienie się warstw żywych komórek skóry, natomiast cieńsza 
staje się warstwa rogowa (warstwa komórek obumarłych). Peeling mechaniczny 
pobudza mikro-krążenie skórne i dotlenia skórę. Wyrównuje się koloryt skóry. 
Skóra staje się bardziej elastyczna i gładsza

Za pomocą korundu usuwamy mechanicznie - ścieramy wierzchnią warstwę skóry, 
głównie obumarły naskórek. Usunięcie tej warstwy skóry powoduje pobudzenie 
do szybszego wzrostu i odnowy warstwy naskórka, oraz pobudza do wzrostu
komórki głębszych warstw skóry.

Zastosowanie:

Peeling powinien być stosowany regularnie 1-2 razy w tygodniu. Oprócz 
dobroczynnych skutków peelingu opisanego powyżej bardzo ważną rolą tych 
zabiegów jest przygotowanie do dalszych zabiegów. Usunięcie obumarłego naskórka 
i odblokowanie porów znacznie poprawia wchłanianie aktywnych substancji 
zawartych w preparatach kosmetycznych i zwiększa skuteczność ich działania

Korund można stosować w połączeniu z dowolną glinką kosmetyczną, 1% kwasem 
hialuronowym, olejami kosmetycznymi, kremem, balsamem do ciała lub, po prostu, 
jako dodatek do żeli do mycia ciała.

Moja Opinia:

Peeling zakupiłam już jakiś czas temu , będąc na zakupach. Nie miałam nawet tego w planie. Przechodząc obok wysepki z naturalnymi kosmetykami ,oczywiście musiałam się zatrzymać i wtedy wpadł mi w oko m.in ten właśnie peeling. 
Wcześniej jakoś nie wiem czemu o nim nie słyszałam ,a szkoda. Gdyż jest to na prawdę GENIALNY produkt!


Produkt ma formę proszkową. Mi przypomina bazo swoją strukturą piasek. Jest koloru białego , bardzo drobniutko zmielony. Produkt bezwonny, nie wyczuwam w nim żadnego zapachu. Opakowanie jest szklane ,solidne a sam produkt po otwarciu dodatkowo zabezpieczony plastikową zatyczką, co według mnie jest dużym atutem. 

Produkt nie jest że tak powiem samo wystarczalny, gdyż nie stosujemy go samego na skórę. 
Korund to "dodatek" do innych kosmetyków. Dodajemy go do swoich ulubionych kosmetyków.  Można go mieszać z różnymi kosmetykami. Może to być olejek , balsam do ciała, żel pod prysznic czy do mycia twarzy.
Pełna dowolność !

Fajne jest to, że same sobie ustalamy jego intensywność. W zależności w jakiej proporcji dodamy go do kosmetyku, tak intensywny będzie na naszej skórze. Według producenta zalecana proporcja to 1:5 (czyli 1 łyżeczka korundu zmieszana z 5-ma łyżeczkami np żelu pod prysznic). Nie trzymam się sztywno tej reguły. Mieszam sobie przysłowiowo "na oko" , w zależności od tego , jaki "ostry" peeling akurat chcę i na jaki mam ochotę:)


Kupujemy jeden produkt a tak na prawdę mamy dwa :) !. Gdyż mamy peeling do twarzy , jak również do całego ciała. Myślę więc ,że to bardzo fajna sprawa, choć często produkty wielozadaniowe lub typu 2 w 1 nie do końca się sprawdzają, tak ten to strzał w dziesiątkę!

Mieszam go sobie z dowolnym żelem go twarzy ,którego aktualnie używam. Nakładam na twarz i wykonuję masaż. Nie należy też z nim przesadzić , gdyż jeśli dosypiemy go za dużo , peeling staje się bardzo ostry i może podrażnić skórę. Podczas masażu wyczuwalny jest "piasek" pod palcami. 

Po około 2-3min masażu ,przemywam twarz letnią wodą by dokładnie oczyścić twarz z produktu. Następnie ją tonizuję. Co można stwierdzić od razu to fakt, że skóra jest bardzo dobrze oczyszczona i wygładzona. Czasami skóra jest troszkę zaczerwieniona (przynajmniej moja), jednak jest to coś naturalnego przy peelingach mechanicznych.  

Peeling bardzo fajnie wyrównuje koloryt cery. Znikają tzw "suche skórki" ,jeśli ktoś ma taki problem. Zmniejsza się widoczność porów. Peelingi mechaniczne poprawiają mikrokrążenie skórne, dotleniają ją, a tym samym zwiększają wchłanialność substancji odżywczych z kosmetyków aplikowanych później. 



Moja skóra bardzo polubiła się z tym produktem. Ja również! Stosuję go zarówno na twarz jak i na ciało. 


PODSUMOWUJĄC:

  • fajny, naturalny kosmetyk
  • same decydujemy o jego intensywności
  • produkt 2 w 1 (zarówno do twarzy jak i ciała)
  • bardzo wydajny
  • tani ( za 200g produktu zapłaciłam ok.20 zł)
  • wygładza
  • oczyszcza
  • poprawia stan skóry ( wyrównuje koloryt, zmniejsza widoczność zaskórników, zwiększa wchłanialność składników aktywnych)



Zabieg mikrodermabrazji w domowym zaciszu ? Ja gorąco polecam. A Wy? Testowałyście już może ? Jakie Wasze opinie? 


sobota, 18 listopada 2017

Pazurkowo

Hej Kochani! ;)
Ostatnio sporo nazbierało mi się zdjęć pazurków, więc pomyślałam , że najwyższy czas się tym z Wami podzielić. Są to wszystkie prace mojego wykonania, niektóre na sobie , inne na klientkach , znajomych;)
Zapraszam do oglądania !



To mój pierwszy, bardziej "zdjęciowy" post:)

Lakiery na jakich pracuje to głównie Semilac i Neonail.

 żel do paznokci- firma Black Prince




 


Jest to tylko część mojej kolekcji. Niestety dużo zdjęć utraciłam i od niedawna zbieram "nową " kolekcję.
Większość zdobień ręcznie malowanych, gdyż lubię się "bawić" wzorkami. Czasem zdarza się ,że korzystam z gotowych naklejek:) , często gdy nie mam weny, lub po prostu czasu :).

A Wam , jak się podobają? Lubicie czasem poszaleć z paznokciami ?

poniedziałek, 13 listopada 2017

"Różano mi" - czyli róża w roli głównej

Róża - któż z nas jej nie zna ? Jeden z najbardziej popularnych kwiatów , nawet zasługuje na miano "królowej kwiatów". Osobiście , też ją uwielbiam !:) Ostatnio, oprócz tego ,iż lubię ją jako kwiat, pokochałam ją także w kosmetykach, czym chcę się z Wami podzielić.




Róża w kosmetykach ma szereg zastosowań. Do ich produkcji stosuje się najczęściej dziką różę. Jest bogata w witaminę C, aminokwasy , pektyny oraz kwasy owocowe. Przez to też wachlarz jej zastosowań jest bardzo szeroki. 




Moje dwa różane kosmetyki:

Ja ,różę w kosmetykach odkryłam bardzo niedawno i to- przez przypadek:) . Tak! O dobroczynnych właściwościach róży słyszałam już sporo wcześniej ,jednak osobiście jakoś nie sięgałam po kosmetyki właśnie z jej udziałem. Jednak ja, jak to ja - lubię testować :) , więc prędzej czy później kosmetyk z różą wpadł w moje ręce. I pierwszym kosmetykiem był to różany krem z marki Bielenda.

OPIS PRODUCENTA:
Krem daje efekt satynowej miękkości naskórka,  wygładzenia, nie obciąża skóry przy jednoczesnej natychmiastowej redukcji uczucia suchości i dyskomfortu. Krem nie ściąga naskórka, nie wysusza go i nie narusza jego naturalnej bariery ochronnej, dba o skórę i pielęgnuje ją.Zawiera niezwykle efektywne połączenie łagodnych, ale skutecznych składników pielęgnujących: szlachetnego olejku z owoców róży, nawilżającego kwasu hialuronowego oraz antyoksydacyjnego kompleksu witamin C+E o działaniu przeciwstarzeniowym i chroniącym przed negatywnym skutkiem zanieczyszczeń środowiskowych. Składniki te sprzyjają znacznej poprawie jakości naskórka, zmiękczają go i chronią przed utratą wody.

Moja opinia:
Bardzo fajny , lekki krem , nawet nazwała bym "kremo-żel". Przez swoją lekką konsystencję, bardzo szybko się wchłania , nie zostawiając "tłustego filmu" na skórze. Dla mnie idealny pod makijaż ! Bardzo podoba mi się jego delikatny, różany zapach , jak również solidne, szklane opakowanie. Skóra po jego zastosowaniu jest nawilżona, miękka i wygładzona. Fajny krem na dzień, gdyż na noc wolę coś "konkretniejszego" :).
Dodam również, że jego cena ,to około 15zł za 50ml, więc jak najbardziej na plus. 

Natomiast drugi produkt , to różany tonik do twarzy od Evree:

OPIS PRODUCENTA:
Wyjątkowy różany gest pielęgnacyjny! Bezpośrednia aplikacja na twarz za pomocą wygodnego atomizera przyczynia się do bardziej wydajnego wnikania składników odżywczych w skórę. Idealnie odświeża skórę i nadaje makijażowi naturalne wykończenie.

SKŁADNIKI AKTYWNE:

-woda różana
-kwas hialuronowy

DZIAŁANIE:
-wycisza zaczerwienienia
-poprawia kondycję skóry
-przywraca naturalne pH

WYGODNA APLIKACJA W FORMIE MGIEŁKI

Moja Opinia:
Produkt jak dla mnie GENIALNY ! 
Spełnia wszystkie obietnice producenta. Łagodzi i wycisza skórę, odświeża , tonizuje. Pięknie pachnie! Do tego ta aplikacja.. ,jak dla mnie to strzał w dziesiątkę. Produkt również bardzo wydajny. Na całą twarz wystarczają zaledwie 2-3 "psiknięcia". Do tego dodam, że kupiłam go na promocji w drogerii ,gdzie jego cena to ok.10zł za 200ml produktu. 
Myślę ,że tonik zostanie ze mną na długo. Póki co nie wyobrażam sobie pielęgnacji bez niego.





A Wy? Macie doświadczenia z różanymi kosmetykami? I jak u Was się sprawują? :)

czwartek, 9 listopada 2017

Paznokciowe LoVe - czyli moja kolekcja HYBRYD

Kto mnie zna wie ,że mam bzika na punkcie paznokci. Bez hybryd nie potrafię sobie obecnie wyobrazić życia.
Dziś przychodzę do Was ,by się pochwalić moją kolekcją hybryd , a dokładniej moim kosmetycznym kuferkiem. Dodam ,iż jest to kolekcja hybrydowa, a mam w zanadrzu jeszcze żelową. Chcecie ją również zobaczyć ?;) Kto wie, może to właśnie o tym ,będzie kolejny post:)


Zdjęcia pokazują mój kuferek , w którym to trzymam większość moich "zdobyczy".
Niestety moja kolekcja jest już spora na tyle, że niektóre rzeczy trzymam osobno. Dotyczy to m.in ozdób , do którego mam osobne koszyczki. Ułatwia to też znacznie szukania rzeczy , na które aktualnie mam ochotę, bez zbędnego "grzebania" w kuferku:)


Teraz, po tym "ogólnym " wstępie , pokażę Wam bardziej szczegółowo moją kolekcję, a zacznę od lampy. 
Niewątpliwie jest to rzecz niezbędna , do zrobienia czy to manicure hybrydowego czy żelowego. Obecnie na rynku mamy ich ogromny wybór. Ja swoją pierwszą lampę ,a w zasadzie cały zestaw hybrydowy , kupiłam jakieś 3 lata temu. Niestety lakierów z tamtego zestawu Wam nie pokaże, gdyż już dawno je wyrzuciłam... Z czego teraz z perspektywy czasu bardzo się cieszę. Jednym słowem , były okropne! Jednak wtedy ,nie miałam na temat hybryd zielonego pojęcia, a przez te lata trochę się zmieniło:) . Lampka jednak została i mam ją do dziś !

Zaczynałam od tradycyjnej lampy UV 36W ( zdjęcie obok). Była to lampka ,którą zamówiłam z zestawem startowym. I powiem Wam że jestem z niej bardzo zadowolona! Służy mi do dziś! Oczywiście, żarówki co jakiś czas wymieniam (osobiście kupuję żarówki z firmy Semilac), ale lampa służy mi do dziś. Zarówno do hybryd jak i do żeli:)

Po jakimś czasie doszłam do wniosku ,że chcę coś nowego. Mowa tu o lampie ledowej, gdyż znacznie skraca czas pracy ,są wygodniejsze i co tu dużo mówić- bardziej popularne :) 
Mój wybór padł na lampę Semilac Led 6W. Bardzo fajna , mała, zgrabna lampka. Fajnie sprawuje się do hybryd , jednak do żeli wolę używać tradycyjnej UV-ki ,ze względu na większą moc. Dlatego też często używam ich razem. Lecz zastanawiam się nad zakupem mocniejszej lampki led , która posłuży mi sama w sobie. 
Ciekawa jestem jakie lampki Wy macie i polecacie? :) 

Teraz powiem troszkę o moich "narzędziach", niezbędnych do pracy :)


Pilniczki i bloczki - obowiązkowo! Dzięki nim przygotuje płytkę paznokcia pod manicure. Mam kilka rodzai. Jedne służą mi do nadania kształtu paznokciom, inne- do ściągnięcia koloru hybrydowego z żelu. Tak , niestety nie posiadam jeszcze frezarki, lecz mam nadzieję , że w niedalekiej przyszłości się to zmieni:)

Natomiast bloczki- tradycyjnie! do zmatowienia paznokci, bądź usunięcia resztek lakieru.



Teraz skórki! Osobiście uwielbiam je wycinać, gdyż samo "odsunięcie" u mnie wygląda bardzo nieestetycznie. Poza tym zawsze po wycięciu mamy dłuższego paznokcia ! :D Wprawdzie około 2mm ,ale zawsze coś :) 
Zgadzacie się?





 Płyn odtłuszczający do płytki. Myślę że tego produktu opisywać nie muszę:). Ja wybrałam ten z marki Semilac, jednak większość firm ma go w swoim asortymencie. Odtłuszcza płytkę zwiększając tym samym przyczepność produktów , jak również przedłuża trwałość manicure :). 
I kolejny bardzo znany produkt. Remover ! Inaczej aceton ,jednak z dodatkiem lanoliny- przez co nie wysusza tak paznokci i skórek jak czysty aceton. Przyznam się ,że ostatnio bardzo rzadko po niego sięgam , gdyż mając paznokcie żelowe -hybrydę po prostu ściągam pilniczkiem:)




I teraaaz chyba najlepsze ! Przegląd lakierów! <3


fcncv



Na początku bazy i topy. Te które ja posiadam widać na zdjęciu po lewej stronie. Uwielbiam markę Neonail (https://www.neonail.pl/) oraz Semilac ( https://semilac.pl/pl/). I to ich produktów mam najwięcej. Również pokochałam bazę z Victoria Vynn( http://victoriavynn.com/sklep/). Bardzo fajnie wzmacnia paznokcie. Gęsta konsystencja pozwala też na szybkie przedłużenie paznokci:) Moim zdaniem super produkt!
Znacie?








I to mój dotychczasowy "dorobek" kolorystyczny :D. Nie mam jednej gamy kolorystycznej czy typów kolorów , które wyłącznie kupuję. Lubię różnorodność! Dany kolor jaki mam na paznokciach zależy od wielu rzeczy :) , mi.in od pory roku czy nawet ... humoru! :D. Teraz jesienią lubię znacznie ciemniejsze kolory - natomiast latem , królowały głównie neony.
Kilka lakierów ,które posiadam mam również z marki Indigo. Jednak osobiście nie jestem jej największą fanką. Kolory cudne, jednak wiele ma problem ze słabą pigmentacją, albo- ja już jestem zbyt wymagająca :D.

... teraz troszkę zdobienia:





Zdobienia? O tak ! Uwielbiam!
I to w różnej postaci. Widać to zresztą na zdjęciach:). Jeżeli mam sporo czasu i ochotę - tworzę wzorki sama, własnoręcznie:). Służy mi do tego głównie cienki, precyzyjny pędzelek i żel ( u mnie czarny żel z marki Neonail). Myślę ,że kiedyś pokażę Wam moje "wypociny" w postaci ręcznie malowanych zdobień, lecz nie o tym jest ten dzisiejszy post.
Gdy mam mniej czasu, lub po prostu się śpieszę , to korzystam z naklejek, brokatów, cyrkonii, pyłków... w zależności na co mam ochotę. 

I na sam koniec - oczywiście Oliwka ! <3
Ja wybrałam o zapachu wiśni i banana:). Po prostu lubię jak produkt oprócz dobrego działania -ma ładny zapach. I z pewnością nie tylko ja tak mam:)








A Wy? Macie tu swoich ulubieńców? 
A może coś innego godnego uwagi?
Z chęcią posłucham Waszych opinii :)