piątek, 27 kwietnia 2018

Vlog: Rumunia -fotorelacja

Witajcie !

Dziś przychodzę do Was z pierwszym (i mam nadzieje nie ostatnim) Vlogiem. Bardzo się cieszę,  że mogłam zwiedzić ten jakże piękny kraj. Dodam ,że to moja pierwsza zagraniczna podróż,  dlatego też tak bardzo się cieszę,  że na kwietniowy urlop udało nam się ze znajomymi wyjechać.  Przez to też ostatnio byłam mniej aktywna na blogu , ale teraz,naładowana energią , wracam ,nadrabiam zaległości i działam!

Rumunia jak wiadomo , nie jest najbogatszym krajem i można to łatwo zauważyć od samego początku.  Warto jednak tam pojechać dla przepięknych widoków. Wszędzie jest mnóstwo zieleni ,gór  , strumykow.  Do tego cisza ,spokój. .,fajnie można odpocząć i naładować akumulatory ; D

Z ciekawych miejsc , które udało mi się zobaczyć to na pewno Wesoły Cmentarz w Sapancie, Braszow  ( rynek) oraz zamek Rasnov , z którego widać piękna panoramę miasta i jeśli tylko będziecie mieć okazję to serdecznie polecam.
Na sam koniec uderzylismy do Tokaju na Węgrzech. Oczywiście jak to w mieście wina , zakupy zostały zrobione ;), później grill i powrót do domu.

ZAPRASZAM DO OBEJRZENIA :














Do następnego  ! :*

wtorek, 24 kwietnia 2018

Vianek - nawilżający krem do twarzy na dzień- Hit czy Kit?

Dzień Dobry Kochani!
Vianek, Sylveco, Biolaven..,brzmią znajomo ? Oo tak. Przynajmniej taka jest moja odpowiedź , jak i również większości z Was ( tak myślę). Polskie marki kosmetyczne , które produkują naturalne kosmetyki w bardzo przystępnych cenach.

Kosmetyki naturalne biją teraz rekordy popularności zarówno wśród Polaków jak i zagranicą. Przyznam się ,że miałam okazję być na szkoleniu marki Vianek, Sylveco oraz Biolaven, z czego ogromnie się cieszę. Bardzo chciałam przetestować te produkty. Dostałam pełno próbek , jednak jak wiadomo, po próbce nie jesteśmy w stanie dokładnie stwierdzić jak dany produkt się sprawuje. Można jedynie stwierdzić "pierwsze wrażenie" , a takich recenzji nie prowadzę , wolę subiektywne i pełne oceny produktów po określonym czasie użytkowania.
Skoro wstęp mamy za sobą- zapraszam na recenzję :



A pod lupę bierzemy dziś krem nawilżający na dzień ,marki Vianek. Krem ma bardzo ładną szatę graficzną (tzw. seria niebieska). Połączenie biało- niebieskie , delikatne a zarazem przykuwające uwagę bardzo mi się podoba. Również opakowanie kremu nie ma sobie nic do zarzucenia - bardzo zgrabne , proste oraz higieniczne ( za sprawą pompki), która swoją drogą jest bardzo dobrej jakości i dozuje odpowiednią ilość produktu.


Vianek - to polska firma produkująca naturalne produkty i co ważne z produktów dostępnych w Polsce. Więc jeśli ktoś np lubi ekstrakt z papai w kosmetykach - próżno go szukać w tych kosmetykach. Jak wiadomo kosmetyk naturalny , kosmetykowi naturalnemu nie równy. Jak jest tutaj ?  Zajrzyjmy do składu:

Na pierwszy rzut oka wydaje się on długi i skomplikowany.. Jednak wcale tak  nie jest bo niejakie nazwy to m.in:

  • vitis vinifera- ekstrakt z winorośli właściwej
  • triticum vulgare germ oil- olej z kiełków pszenicy
  • xylitol- cukier brzozowy
  • sorbitan stearate- składnik umożliwiający powstanie emulsji
Są to pierwsze składniki kremu. Jak widać wbrew pozorom krem ma bardzo przyzwoity skład. Stosuję go już prawie 2 miesiące, więc myślę ,że spokojnie mogę już co nie co o nim powiedzieć.

Krem ma bardzo przyjemną , ultralekką konsystencję , która wchłania się dosłownie tuż po nałożeniu. Nie pozostawia tłustego filmu ,ani żadnej lepkości na skórze. Jest wprost idealny pod makijaż.


Ma bardzo delikatny zapach , który po nałożeniu na twarz nie jest już wyczuwalny. Jest też bardzo wydajny. Niewielka ilość wystarczy, by pokryć całą twarz , przez co też wystarcza na bardzo długo.



Ja dla przypomnienia mam skórę mieszaną. Jednak ma tendencję do przesuszeń, więc często sięgam po dobrze nawilżające kremy (szczególnie przed aplikacją matujących ,zastygających podkładów). Ten sprawdza się super. Jest leciutki , nie trzeba czekać ,aż wyschnie. Jest dedykowany na dzień i też tylko wtedy go stosuję. Bardzo ładnie nawilża skórę. Jest przyjemna w dotyku. Dodatkowo pięknie aplikuje się na niego podkłady. Jak dla mnie produkt jak najbardziej na tak.


Dajcie znać czy znacie te produkty :)

czwartek, 19 kwietnia 2018

Long 4 Lashes, Serum przyśpieszające wzrost rzęs - kosmetyk idealny dla posiadaczek krótkich i rzadkich rzęs?

Witajcie!
Jak Wasze humorki przed zbliżającym się weekendem? Co prawda mamy końcówkę tygodnia lecz ja już żyję weekendem , gdyż zbliża mi się urlopik i mały wypad zagranicę ;). Do tego pogoda zapowiada się super, więc nic tylko korzystać.
Dziś przychodzę do Was z recenzją , myślę,że już kultowego kosmetyku do rzęs. Wiem , jak wiele z Was czeka na tą recenzję , jednak musiało upłynąć troszkę czasu bym mogła w pełni ocenić i podsumować ten produkt.

A mowa tu oczywiście o Long 4 Lashes, Serum przyśpieszające wzrost rzęs.



Nie będę Wam wklejać pełnych obietnic producenta, gdyż jest ich w internecie ogrom , podobnie jak efektów ubocznych. Spokojnie można by zrobić o tym osobny wpis ;p.  Specjalnie dla Was zebrałam najistotniejsze i najważniejsze informacje dotyczące tego produktu.

Jest to produkt pielęgnacyjny (serum), które nakładamy w formie przeźroczystego eyelinera po demakijażu ,najlepiej przed pójściem spać.

Produkt nadaje się dla osób , które:

  • mają cieniutkie , krótkie rzęsy
  • straciły swoje naturalne rzęsy
  • chcą poprawić kondycję rzęs

Produkt ma za zadanie:

  • zwiększyć objętość i grubość rzęs
  • zwiększyć liczbę rzęs
  • wzmocnić i zadbać o ich kondycję
  • pogłębić ich kolor


Jak sami widzicie obietnice są bardzo kuszące. Wszystko za sprawą głównego składnika serum - BIMATOPROSTU , który obecnie w kosmetologii jest uznawany za jeden z najbardziej skutecznych związków stymulujących wzrost rzęs.

Przechodząc do konkretów. Serum ma bardzo piękną ,można by rzec elegancką szatę graficzną. Wszystko za sprawą połączenia bieli ze złotem , które bez wątpienia trafia w moje gusta. 
Produkt sam w sobie również wygląda bardzo ekskluzywnie. 





                               Dokładny skład produktu:




Produkt jak już wcześniej wspomniałam ma postać eyelinera. Jest całkowicie przeźroczysty, przez co na oczach kompletnie go nie widać. Aplikator jest na prawdę bardzo przyzwoity, co znacznie ułatwia jego aplikację. Dość długa i precyzyjna końcówka pozwala by dotrzeć do każdej rzęsy.



Produkt stosujemy przed pójściem spać ,co wieczór. Ważna jest tu systematyczność. Czas trwania kuracji to 6 miesięcy , jednak pierwsze efekty widać już po około 3 tygodniach. Jest to moje już drugie opakowanie (pierwsze zużyłam rok temu), teraz rozpoczęłam kurację drugi raz. Produkt nie ma zapachu, nie uczula mnie a jego działanie jest na prawdę rewelacyjne.
Co widać na pierwszy rzut oka to produkt zdecydowanie wydłuża rzęsy! Jest to jedne z jego głównych zadań i bez wątpienia to spełnia. Dodatkowo przy dłuższym stosowaniu produkt również te rzęsy zagęszcza, powoduje wyrastanie nowych rzęs.

Dodam, że moje rzęsy z natury są bardzo liche. Dlatego to serum jest dla mnie idealne , jeśli tylko chcę o nie zadbać. Co prawda nie zauważyłam u siebie przyciemnienia rzęs, które producent rzekomo obiecuje... ale , od czego są mascary i henna do rzęs? Dlatego też można mu to wybaczyć. Poniżej prezentuję Wam zdjęcie , jak zmieniły się moje rzęsy:




                                                                             przed

                                                             po miesiącu stosowania:



Ja jestem pod wielkim wrażeniem co to serum potrafi zrobić z moimi rzęsami. Jeśli macie podobny problem i również "liche " rzęsy, myślę że warto wypróbować. Jest to już moje drugie opakowanie , więc o czymś to już świadczy jeśli mnie znacie ;D.

Dostępność: większość drogerii ( np. Rossman , SuperPharm, drogerie internetowe)
Cena: 80zł ( warto jednak polować na promocje , które bardzo często są!)
Pojemność: 3ml



Ktoś już testował ? A może dopiero zaczniecie ? Na pytania odpowiadam w komentarzach ,jak i wiadomościach prywatnych. A może macie coś sprawdzonego godnego uwagi ? :)
Buziaczki ;**

niedziela, 15 kwietnia 2018

Pazurki #7 - czyli co wyczarowałam z czterech odcieni marki Semilac

Cześć Kochani! 

Już chwilę nie pojawiała się u mnie tematyka paznokciowa na blogu, więc teraz nadrabiam zaległości. Ostatnie pazurki były bardzo króciutkie i głównie w jednym kolorze. Jednak nie potrafię osobiście w takiej długości funkcjonować ;) , przyzwyczaiłam się już po prostu do długich paznokci i przy takich już zostanę.

Dłuższe paznokcie dają duże "pole do popisu", dlatego też dzisiejsza inspiracja jest bardzo różnorodna. Do wykonania stylizacji użyłam czterech lakierów marki Semilac:

  • 001- strong white
  • 031- black diamond
  • 011- purple diamond
  • 130- sleeping beauty 
Jakiś czas temu Semilac zmienił też opakowania swoich buteleczek. Trafiają one niewątpliwie w moje gusta. Są bardzo eleganckie i wyglądają dużo profesjonalniej niż ich poprzednia wersja. Lakiery są dość gęste w konsystencji , przez co też dobrze napigmentowane oraz dobre jakościowo.

Po tym wstępie zapraszam Was na prezentację poniżej. Mam nadzieję ,że zaczerpniecie jakąś inspirację oraz zobaczycie jak dane kolory wyglądają już na paznokciu. Dodam ,że każdego koloru daję zawsze dwie warstwy , czasem lecz rzadko 3 (w przypadku czerni i bieli , które nakładamy bardzo cieniutkimi warstwami). Paznokcie jak już wspomniałam mam przedłużone żelem. Cyrkonie na małym palcu również przyklejone są na żel (bardzo trwały sposób !).
Zapraszam!






wtorek, 10 kwietnia 2018

Nowości w kosmetyczce - czyli co udało mi się zgarnąć na promocjach?


Witajcie.

W końcu doczekaliśmy się pięknej pogody za oknem. Dni są coraz dłuższe i cieplejsze ,aż ma się więcej ochoty by coś działać. Oprócz pogody doczekaliśmy się również wielkich promocji w drogeriach. Jak to bywa na wiosnę startują wszystkie po kolei ( SuperPharm, Hebe , Rossman). Nie ukrywam ,że ja z niecierpliwością czekałam na tą "rossmanowską" promocję i myślę,że Wy tak samo. Sądząc po moim wpisie o tej właśnie PROMOCJI, który cieszył się Waszym ogromnym zainteresowaniem za co dziękuję :).

Promocja w Rossmanie oficjalnie ruszyła 9 kwietnia. Jak wspomniałam w poprzednim wpisie o tej promocji, miałam dużą "listę zakupów". Niestety , muszę stwierdzić ,że większość rzeczy które miałam w planach były już wybrane lub w ogóle ich nie było... Dodam, że byłam w 1 dzień i to z rana , a szafy nie były należycie uzupełnione , a dodatkowo ogrom ludzi powodował zniechęcenie do robienia zakupów.

Dobra , po skończonym narzekaniu zapraszam na przegląd kosmetyków , które jakoś udało mi się zgarnąć:). Większość pochodzi właśnie z promocji w Rossmanie.

  • PODKŁADY:




- Udało mi się zgarnąć te dwa. Oba są nowe zarówno u mnie jak i na rynku kosmetycznym. Od prawej - podkład maybelline superstay 24H full coverage. Podkład miałam już okazję testować i pierwsze wrażenia są bardzo pozytywne. Jest to podkład z pewnością o mocnym kryciu , zastygający na twarzy , przez co również długotrwały. Kupiony w drogerii Hebe.
Po lewej natomiast najnowszy podkład z marki Rimmel- lasting finish breathable. Ciężko było dobrać kolor. Osoby bardzo blade myślę ,że mogą mieć wielki problem. Sama również nie wiem , czy nie będę musiała go rozjaśniać. Nie używany jeszcze przeze mnie. Czeka na swoją kolej. Z pewnością będzie dużo lżejszy od swojego sąsiada. Kupiony w Rossmanie:).


  • KOREKTOR


- Nie da się ukryć, gdyż widać już na pierwszy rzut oka ,iż jest to podróba słynnego już korektora pod oczy od Tarte- czyli Shape Tape. Nie miałam oryginału ,więc nie będę miała do niego porównania. Korektor to lovely liquid camouflage. Korektor trafił w moje ręce przypadkowo, gdyż miałam w planie kupno korektora od marki maybelline.   Niestety- w rossmanie zostały 2 i to same najciemniejsze odcienie... Tu kolorystyka jest ładna , od na prawdę bardzo jaśniutkich odcieni:).



Oprócz fajnych , jaśniutkich kolorów mamy tu też 8ml produktu. Jeśli więc okaże się, że jest fajny to będzie rewelacyjne przełożenie jakości do ceny. Nie używałam go jeszcze , więc nie mogę na jego temat nic więcej powiedzieć.

Korektor ma z pewnością ogromny aplikator, miejmy tylko nadzieję, że będzie on wygodny w użyciu. Produkt kupiony na promocji w Rossmanie.




  • RÓŻ/ ROZŚWIETLACZ







Co tu dużo mówić... klasyka , klasyka i jeszcze raz klasyka. Oba produkty znam, miałam i zużyłam (co o czymś już świadczy ;p). Złoty rozświetlacz z lovely to już chyba klasyka. Przepiękny , wydajny , idealny do opalonej skóry , latem produkt must have. Bardzo go lubię. Jedyny minus to opakowanie- lecz za takącenę chyba można mu wybaczyć. regularnie kosztuje ok.10zł , a na promocji- dosłownie grosze.
To samo dotyczy róży z marki Wibo. Genialne przełożenie jakości do ceny. Fajne, zgrabne opakowanie. Super pigmentacja. Nic dodać nić ująć. Cena na promocji - również groszowe sprawy:). 




  • POMADA DO BRWI




Pomadę , którą udało mi się dorwać to pomada od marki Wibo - chyba też już kultowa. Mój kolor to soft brown - występuje również odcień dla blondynek. Pomady do brwi osobiście bardzo lubię. Tej jak do tej pory nie miałam okazji testować , więc cieszę się , że teraz będę mogła to uczynić ;D



Pomada jak widać ma dołączony maluteńki pędzelek z grzebykiem do zestawu. Kolor u góry jest nieco jaśniejszy ,niż ten "pod spodem" ( co widać na zdjęciu). Oczywiście musiałam sobie jej już użyć i jak na razie muszę dać jej dużego plusa. Świetna trwałość i pigmentacja (oraz o dziwo pędzelek nie jest zły! ). Kupiona na promocji w Rossmanie. 



  • POMADKA




Kolejny , jak i ostatni już produkt to pomadka matowa do ust od Miss Sporty. Bardzo dużo mam mocnych , żywych kolorów (gdyż takie bardzo lubię), jednak postanowiłam kupić sobie jednego nudziaka ,do stosowania na co dzień. 


Pomadka ma myślę fajny , dzienny kolorek. Na ręce po chwili mi zastygła, więc mam nadzieję ,że na ustach będzie podobnie i że wpłynie to na jej trwałość. Według producenta jest to 24 godz... , co według mnie jest śmieszne (no chyba że przez ten czas byśmy nie jadły , nie zmywały makijażu i chyba najlepiej nawet nie mówiły ;D ) , co myślę jest nie możliwe. Produkt kupiony również na promocji w rossmanie. 





Dajcie znać jak tam Wasze zakupy? Udało Wam się coś fajnego upolować ? Być może miałyście więcej szczęścia niż ja ;). Dodam, że promocja w Rossmanie trwa tydzień , więc być może jeszcze nic straconego ! :).
Buziaczki ;**

czwartek, 5 kwietnia 2018

Mediheal - Karnawałowa Czarna Maska Wygładzająca

Witajcie Kochani,

Jak tam minęły Wam Święta Wielkanocne ? Odpoczęliście chociaż troszkę ? ;) , ja miałam wolne w pracy już od piątku , więc troszkę odpoczęłam. Oczywiście wróciłam do rodzinnego domu. Jednak minęły mi te dni , jak i całe święta w mgnieniu oka , ale jak to mówią , święta święta...i po świętach.
Dziś jak możecie domyślić się po tytule przychodzę do Was z recenzją maseczki. A mowa o Mediheal - Karnawałowa Czarna Maska Wygładzająca. 




Maseczkę kupiłam już jakiś czas temu , będąc na zakupach w Lidlu. Opakowanie od razu przykuło moją uwagę ,tak więc bardzo szybko znalazła się w koszyku:).

Jest to maseczka karnawałowa, zamknięta na prawdę w opakowaniu o przepięknej szacie graficznej, która niewątpliwie zwraca na siebie uwagę. Bardzo rzadko bywam w Lidlu, więc nie wiem czy mają maseczki w stałej ofercie. Gdy zobaczyłam tą "karnawałową" , pomyślałam, że pewnie jest to maseczka z edycji limitowanej / karnawałowej.Być może tak też jest, lecz nie jestem pewna.



Jest to maseczka w płachcie, czyli jedna z form maseczek, które zdecydowanie lubię najbardziej.

Co do samego produktu. Maseczka w płachcie jest na solidnej tkaninie, która jest bardzo dobrze nasączona płynem. Nakładając maseczkę nic się nam nie leje po twarzy , mimo dużej ilości produktu w którym się znajduje. Maseczka bardzo dobrze przylega do twarzy. Po nałożeniu jej na twarz bardzo dużo "płynu" zostało w środku opakowania , który posłużył mi jako serum na szyję i dekold. Maseczka ma delikatny , lecz przyjemny zapach , powiedziała bym ,że taki kwiatowo- kosmetyczny ;D, mam nadzieję ,że wiecie o co mi chodzi:).

Maseczka ma za zadanie wygładzać i nawilżać naszą skórę i bez wątpienia to robi. Skóra po maseczce była bardzo przyjemna, nawilżona , wygładzona i miła w dotyku. Troszkę produktu zostaje na skórze jednak po wklepaniu i odczekaniu kilku minut wszystko ładnie się wchłania. Teoretycznie jest to produkt wyprodukowany w Korei, a jak wiadomo kraj ten słynie z pielęgnacji i świetnych kosmetyków właśnie do tego celu.


Maseczka oprócz tego , że ma fajne działanie , ma też niespotykany i ciekawy wygląd. Mamy napisane , że jest to karnawałowa, lecz czarna maska do twarzy i spodziewałam się prawdę mówiąc czarnej tkaniny w środku. Ku mojemu zaskoczeniu tak nie było:). Maseczka ma przepiękny "karnawałowy " wygląd ( co możecie zobaczyć na zdjęciu ). Gdy nałożyłam ją na twarz nie mogłam oderwać wzroku od lusterka :P. Jest na prawdę pięknie wykonana i myślę ,że jej wygląd też zasługuje na swoje "5 min" u mnie.


Na maseczce wokół oczu znajdziemy nawet niewielkie kryształki. Powiedzcie sami, czy nie jest to piękne ? A przynajmniej ja pierwszy raz spotkałam się , z tak piękną maseczką , a dodatkowo fajnie działającą. Nie wykluczone ,że jeśli kiedyś jeszcze bym ją spotkała , to na pewno bym kupiła.

Dodam,że za maseczkę zapłaciłam ok 8zł , więc ..no chyba nie muszę nic więcej mówić:).



Kochani, też korzystając z okazji , chciałam Wam bardzo podziękować , że jeden z moich ostatnich postów (dot. promocji w Rossmanie) cieszy się tak dużym zainteresowaniem oraz ,że jest tak pozytywny odzew z Waszej strony. Daje to dużo motywacji i sił do działania. Jeśli ktoś nie widział ,a jest ciekawy to zapraszam ( TU ). Dziękuję ! :):*