niedziela, 11 lutego 2018

PUREDERM, maseczka kolagenowa malinowa

Witajcie Kochani ! 

Jak wiecie co jakiś czas testuję coraz to nowe maseczki. Jest to dla mnie jeden z nieodłącznych elementów pielęgnacji. Dziś również przychodzę do Was z recenzją maseczki w płachcie firmy PUREDERM.
Serdecznie zapraszam do czytania ! :)
Cena: ok. 10zł ( drogeria Hebe)

OPINIA:
Maseczkę otrzymujemy w bardzo fajnym opakowaniu , przypominającym słoik z malinami :). Po jego otwarciu naszym oczom ukazuje się maseczka w płachcie , która swoją drogą jest bardzo mocno nasączona (jednak nie na tyle , by spływała nam po twarzy. 

Maseczka bardzo dobrze przylega do twarzy. Ma moim zdaniem za duże wycięcie na usta (jednak być może tylko na mojej twarzy się to nie sprawdziło) oraz 2 płaty na oczy. Osobiście nie skusiłam się na tą opcję. Jakoś nie przepadam za maseczkami stosowanymi również na oczy:)
Na zdjęciu powyżej widzicie maseczkę tuż przed ściągnięciem , po ponad 20min.

  Ma przyjemny ,dość wyczuwalny malinowy zapach ( który mi osobiście nie przeszkadza ), jednak po dłuższym noszeniu znika. Na mojej twarzy trzymałam ją ponad 20min, po tym czasie ściągnęłam , lekko odtłuściłam twarz chusteczką...i jaki efekt ?
Niestety , nie zauważyłam żadnych efektów po zastosowaniu tej maseczki. Jedynie co dało się zauważyć, a w zasadzie wyczuć to to,  iż skóra była przyjemna w dotyku . Jak już wspomniałam również zapach ma bardzo przyjemny. Co do nawilżenia i odżywienia skóry jak obiecuje producent - nie zauważyłam , bardziej postawiła bym na delikatne bardzo wygładzenie skóry. Zgodzę się , że maseczka zmiękcza i odświeża skórę . 
Jednak czy warto stosować maseczkę by jedynie to uzyskać ? Wybór już pozostawiam Wam. Czy sięgnę po nią osobiście raz jeszcze ? - nie sądzę. Gdyż są maseczki znacznie lepiej działające na moją skórę a w podobnej cenie. 

Dajcie znać co sądzicie i czy może ktoś z Was ją miał i jakie wrażenia ? :)

19 komentarzy:

  1. Ja nie przepadam za miseczkami w płachcie bo zwyczajnie są na mnie za duże, przynajmniej te które miałam przyjemność stosować;D Kuszą mnie maski bąbelkowe od Skin79. Szkoda, że maseczka malinowa się nie sprawdziła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ta również jest duża , bąbelkowa maseczka to super zabawa , również testowałam :)
      http://kosmetykabymonika.blogspot.com/2017/12/test-babelkowa-maska-oczyszczajaca.html

      Usuń
  2. Szkoda, że się nie sprawdziła, bo miałam ochotę wypróbować ją na sobie. Sama niedawno zaczęłam przygodę z tego typu maskami i zaczynam czuć, o co w tym chodzi, bo mam ochotę na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przed chwilą zrobiłam sobie czekoladową i niestety mam podobne odczucia :/

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam ta maseczkę, zobaczymy jak się sprawdzi u mnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo lubie maseczki w płachcie, niestety tej nie znam :c

    OdpowiedzUsuń
  6. Zdecydowanie wolę zwykłe maseczki, te w płachcie mnie nie przekonują. Dzięki za odwiedziny, obserwuję i zapraszam częsciej ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. lubię maseczki w płachcie, szkoda, że ta się u Ciebie nie sprawdziła :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja takie maseczki bardzo lubie i chetnie po nie siegam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Lubię maski w płachcie jednak tej jeszcze nie mialam.
    buziaki
    Misa Durst

    OdpowiedzUsuń
  10. Traktowałam tę maseczkę i muszę się zgodzić co do otworu na usta jednak u.mnie się sprawdziła i nawilżyła skórę twarzy ;)
    Pozdrawiam i zapraszam do Siebie ❤

    OdpowiedzUsuń
  11. Ostatnio polubiłam się z maseczkami w płachcie, ale tej jeszcze nie próbowałam.

    OdpowiedzUsuń

Miło mi gościć Cię na moim blogu. Zostaw coś po sobie , komentarz lub mnie zaobserwuj, a odwdzięczę się tym samym :)